„Aby siła nie
rządziła nad prawem."
Winston Churchill
Wojny znane są i prowadzone od zarania dziejów.
Obejmują większe lub mniejsze obszary, ale zawsze przynoszą ofiary, kalectwo
fizyczne i psychiczne, zgliszcza i ruiny. Kto rozpoczyna walki między narodami?
Jaka jest ich geneza? Jedno jest pewne: inicjatorem wojen jest zawsze człowiek.
Często osoba o wybujałych ambicjach, żądna władzy, wyzuta z moralności. Słowo
wojna oznacza dla niej przyzwolenie na gwałt i zabijanie. Kto wojnę wygrywa, a
kto przegrywa? Czy wygrywają państwa, które rozgromią przeciwnika? Czy może
kraje, które powiększą swe terytoria, rozszerzą strefę swych wpływów? Czy
ludność cywilna terenu, przez który przetoczy się fala walk zostawiając pożogę
wojenną i przerażone oczy dzieci? Każda wojna to przegrana całej ludzkości, bo
jej przywódcy nie potrafili się porozumieć na drodze pokojowej, podczas debat i
negocjacji. Nie dostrzegli możliwości konsolidacji i unicestwienia zagrożenia w
zarodku. Czekali, zastanawiali się, stosowali półśrodki, nie chcieli dać wiary
prawdzie, szukali czegoś, czego nie ma - czegoś pośredniego między prawem i
bezprawiem.
Jak wygląda bilans II wojny światowej dla Polaków?
Wojna została wprawdzie wygrana, ale Polska... przegrała. I nie mam tu
oczywiście na myśli przegranej kampanii wrześniowej. Choć przygnębiła ona
Polaków, szybko otrząsnęli się z porażki i szukali możliwości walki z wrogiem
zarówno w kraju, jak i za granicą państwa. Walczyli w imię hasła: „za wolność
waszą i naszą".
Jednym z ważniejszych symptomów zapowiadających
przegraną przez Polskę wojnę, były ustalenia na konferencji w Teheranie w
okresie grudnia 1943 - lutego 1944. Prezydent Roosevelt i premier Churchill, w
tajemnicy przed całym światem, a przede wszystkim bez porozumienia z polskim
sojusznikiem, dali Stalinowi przyzwolenie na zagarnięcie wschodniej połowy
Polski. Potwierdzili tym samym moc układu Ribbentrop - Mołotow z sierpnia i
września 1939. Okazało się, ze sojusz polsko - brytyjski, a także karta
atlantycka, poręczająca nietykalność obszaru Polski, została w obradach
zignorowana. Celem polityki brytyjskiej i amerykańskiej stało się uzyskanie
zgody Polski na następujący przetarg: za utracone ziemie przyrzeczenie
prawdziwej niepodległości pozostałej części kraju i powiększenie jej na północy
i zachodzie. Nasi sojusznicy nie dawali jednak żadnych rękojmi tej
niepodległości. Rząd polski odmówił co prawda stanowczo swej zgody na zabór
przez Rosję połowy kraju, ale czy jego gniewne weto mogło coś tu pomóc?
Wobec wkraczania na nasze tereny od początku 1944
roku wojsk sowieckich, sprawa unormowania stosunków między obu krajami była
bardzo pilna. Organizowana stopniowo po kampanii wrześniowej 1939 roku
podziemna Armia Krajowa, podlegała rozkazom Naczelnego Wodza w Londynie. Jako
najsilniejsza organizacja podziemna tej wojny, prowadziła nadal walkę zbrojną z
Niemcami na terenach polskich. Wiązała przez to część sił niemieckich, pomagała
Rosji. Zadaniem Armii Krajowej i podziemnych polskich władz cywilnych miało być
objęcie władzy na ziemiach polskich z ramienia rządu polskiego w Londynie, w
chwili załamania Niemiec. Celem unikania starć z wkraczającymi Rosjanami, rząd
polski w Londynie polecił zgłaszać się przedstawicielom władzy administracyjnej
(dowódcom Armii Krajowej) z propozycją współdziałania z wkraczającymi
oddziałami sowieckimi. Niestety, efektem zgłaszania się polskich czynników
kierowniczych było ich aresztowanie, rozstrzelanie oficerów, rozbrajanie
oddziałów AK i uniemożliwianie dalszej walki przeciwko Niemcom. Przymusowo
wcielano żołnierzy AK do oddziałów Berlinga lub czerwonej armii. Stosowano
surowe represje, włącznie z wywożeniem w głąb Rosji mężczyzn od lat 18 do 50, w
przypadku zachowań niezgodnych z oczekiwaniami sowietów.
Niechęć Rosji do współpracy z AK uwidoczniła się
podczas powstania w Warszawie. Wybuchło ono może w niezbyt pomyślnych warunkach
politycznych, lecz Polacy znowu liczyli na pomoc - głównie sprzymierzonych z
zachodu. Lecz pomoc opóźniała się tak jak w roku 1939. Sojusznicy piętrzyli
trudności, tłumaczyli niemożliwość obiecanych zrzutów. Rosja nie pozwalała
lądować Amerykanom w bazach na ich terenie. Odmowę swą motywowała faktem, że za
powstanie odpowiedzialny jest generał Sosnkowski, jego ludziom Stalin pomagać
nie będzie. Lecz niechęć pomocy powstańcom wynikała z innego powodu. W razie
zwycięstwa powstania Rosja musiałaby układać się z powstańcami jako
gospodarzami ziem. Zniszczenie sił polskich podczas tłumienia powstania przez
Niemców odpowiadało celom jej polityki. Lepiej było wkroczyć do zniszczonej,
bezbronnej Warszawy i osadzić w niej narzucony przez siebie rząd. Zryw
sierpniowy ożywił nadzieje Polaków na wolność, październik te nadzieje
zniszczył. Żołnierze AK wraz z wodzem Borem - Komorowskim znaleźli się w
niewoli niemieckiej. Koniec wojny był bliski, lecz przegrana pozycja Polaków
utrwalała się.
Okres października i listopada 1944 to czas nacisku
na zgodę Polski na porozumienie amerykańsko-brytyjsko-rosyjskie w
Teheranie. Wobec nieugiętego stanowiska naszego rządu zarzucano Polakom
kłótliwość i awanturniczość. Nasze zasługi w obronie wysp brytyjskich, walki we
fiordach Norwegii, piaskach Afryki, górach Italii, obszarach Francji, Belgii i
Holandii, usunęły się w cień. Gdzież podział się podziw dla „natchnienia
narodów", jak nazwał Polaków prezydent Roosevelt? Żołnierz walczył dalej, czy
jednak cel walki dla Polaków był taki sam jak dla kierownictwa polityki naszych
sprzymierzonych? Polacy wyzwalali i jednocześnie dostawali się do niewoli. Czy
to nie nasza przegrana?
Czy
wygrywający nie może sobie wybrać władzy? Tymczasem komitet utworzony latem
1944 w Moskwie zostaje przeniesiony do Lublina jako Komitet Wyzwolenia
Narodowego. W końcu grudnia tegoż roku przeobraża się w Rząd Tymczasowy.
Churchill nie chce być świadkiem „smutnego widowiska konkurencyjnych rządów w
Polsce", uważa, że może powstać zjednoczony rząd polski, zasługujący na
zaufanie trzech wielkich mocarstw i zapewniający Polsce warunki siły,
suwerenność i niepodległość, które zostały proklamowane przez wszystkie trzy
mocarstwa jako ich cel. Czy możliwa będzie suwerenność i niepodległość
państwowa w sowieckiej strefie wpływów? Na nic nie zdało się memorandum
Mikołajczyka, protesty naszych przywódców: Stalin żądał stworzenia rządu w
Polsce w oparciu o komitet lubelski oraz - jeszcze przed konferencją pokojową -
zgody na przyjęcie linii Curzona jako podstawy przyszłej granicy sowiecko -
polskiej. Churchill i Roosevelt coraz mniej energicznie protestowali, do swojego
porozumienia z Rosją przekonali Mikołajczyka, czym wywołali rozłam
dotychczasowej polskiej jedności narodowej. 5 stycznia Rząd Tymczasowy został
uznany przez Rosję za legalny rząd Polski i przeniósł się z Lublina do
Warszawy. Miał być co prawda zreorganizowany na szerszej podstawie
demokratycznej, przy włączeniu przywódców demokratycznych z samej Polski oraz spośród
Polaków za granicą i zostać Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej Polski.
Zapowiadane były wolne i nieskrępowane wybory...