Kazimierz Wyka, znakomity znawca literatury, podzielił kiedyś dwudziestolecie międzywojenne na dwa okresy: jasny, czyli lata 20. i ciemny - lata 30. Dla inteligencji polskiej czasu dwudziestolecia literatura była ważna, stanowiła najistotniejszy składnik kultury. Zobowiązywały do tego przeszłość i współcześnie zajmowane przez człowieka wykształconego miejsce w społeczeństwie. Mająca swe źródło jeszcze w antyku świadomość, że kultura jest istotą człowieczeństwa, była prawdą tak oczywistą, że nie potrzebowano o niej przypominać.
Nowe zadania stojące przed literaturą najżywiej odczuwał i najgłębiej rozumiał Stefan Żeromski. Wśród prozaików starszego pokolenia zajmował on po wojnie czołowe miejsce, był najbardziej aktywny. Z jego inicjatywy w 1920 roku powstał Związek Zawodowy Literatów Polskich, którego jednym z głównych celów było popieranie twórczości wartościowej artystycznie oraz ochrona praw pisarzy. Na aktualne problemy reagowali natomiast młodzi pisarze, np. Andrzej Strug, Juliusz Kaden-Bandrowski i
Zofia Nałkowska.
Znacznie wyraźniej kierunki nowatorskie zaznaczały się w poezji. W roku 1917 w Poznaniu powstało czasopismo "Zdrój" głoszące hasła ekspresjonizmu, a w latach 1919-1921 ugrupowania futurystów w Krakowie i Warszawie. Znamiennym wyrazem nastrojów chwili były też działania warszawskiej grupy poetów, skupionych od roku 1920 wokół czasopisma "Skamander". Grupa ta unikała ściślejszych sformułowań programowych, nie wiązała się z żadnym z modnych wówczas kierunków artystycznych.