1. Zasadnicze tezy o wojnie.
Alvin Toffler
we wprowadzeniu książki „Wojna i Antywojna" formułuje dość jasną tezę, iż sposoby
prowadzenia wojen nie odbiegają zasadniczo od sposobów jakimi zdobywają dobra
materialne. Zmienia się więc oczywiście ich zasięg, podobnie jak zasięg
jaki osiągają dobra tworzone w rożnych epokach ludzkości. Korelacje sposobów
produkcji i walki są tak oczywiste, iż dziwnym się wydaje brak powszechnego
zrozumienia (o czym sam mówi) dla tezy postawionej przez autora.
Czym jest
antywojna? „...wojna i antywojna nie są przeciwstawieniem typu „albo-albo".
Antywojen nie prowadzi się za pomocą przemówień, modłów, demonstracji, marszów
i pikiet nawołujących do pokoju. Antywojny obejmują przede wszystkim działania
podejmowane przez polityków, a nawet żołnierzy, mające na celu stworzenia
warunków, które odstraszałyby od wojny albo ograniczały jej zasięg. Zdarza się
bowiem w tym skomplikowanym świecie, że wojna staje się niezbędnym narzędziem
zapobiegającym większej straszliwszej wojnie. Wojna bywa więc antywojną.
...podczas gdy wojny aktualne czy potencjalne a także namiastki wojen, kształtują
nasze istnienie, pojawia się przecież całkowicie zapomniana odwrotność tej
sytuacji, bo życie każdego z nas kształtują również te wojny, których nie prowadzono, którym
udało się zapobiec, ponieważ zwycięstwo odniosły antywojny."
Zależnie od
sposobu liczenia, jak podają autorzy, od chwili zawarcia pokoju w 1945 roku na
świecie szalało 150-160 wojen i konfliktów wewnętrznych. W tym „powojennym"
okresie zginęło 7 mln. 200 tys. żołnierzy (bez rannych i okaleczonych). Jeżeli
dodamy do tego liczbę ofiar wśród ludności cywilnej, to suma sięgnie
astronomicznej liczby 33-40 milionów (znowu bez rannych, okaleczonych,
wysiedlonych, zgwałconych i chorych). Na 2340 tygodni przypadających między
rokiem 1945 a 1990, jedynie trzy (!) obyło się bez wojen. Nazywanie tego okresu
„erą powojenną" jest więc szydzeniem z tragedii, jakie dotknęły uczestniczących
w nich ludzi.
Najistotniejszą
jednak i najważniejszą tezą książki, która może pomóc ludziom i uchronić ich od
zagrożeń ze strony wojen jest ta, że sposobom prowadzenia wojny powinny
odpowiadać sposoby prowadzenia antywojny. W dotychczasowych dziejach
ludzkości wojna o pokój była zawsze w tyle za dążeniem do rozpętania czy
utrzymania wojny. Autorzy zdają sobie sprawę, iż nie oferują lekarstwa na wszelkie dolegliwości.
mają jednak nadzieję, że przyczynią się do poprawy świadomości ludzi, którzy
mogą w chwili obecnej i w przyszłości wpływać na swoje losy.
2. Wojna pierwszej fali.
Wojna w swej
formie najbardziej znanej współcześnie żyjącym ma swój zakorzeniony daleko w
przeszłości pierwowzór. To jak wyglądała wojna w społeczeństwach
przedagrarnych, zależało od tego jak wyglądało życie społeczeństw w tym czasie.
Zanim ludzie zajęli się uprawą ziemi mieli ograniczone możliwości. Cały niemal
czas poświęcali na polowanie. Przemieszczali się przy tym z miejsca na miejsce
a zapasy jakie udało im się zgromadzić nie były wystarczająco obfite i trwałe,
aby mieli czas na dodatkowe zajęcia. Nie znaczy to, że nie podejmowali walk.
Zawsze bowiem znalazł się ktoś na tyle sprytny, aby nie zajmować się
samodzielnie zdobywaniem pożywienia i zabierał łup innym.
Rozwój
rolnictwa doprowadził do tego, iż ludzie chcąc niechcąc musieli się osiedlić.
Wymusiło to konieczność doskonalenia uprawy aby powiększyć ilość zapasów i
uniezależnić się od przyrody. To z kolei wymagało od osiadłych plemion obrony
swych terytoriów. Nowa możliwość to napaść na sąsiednie plemiona w celu
pozbawienia ich zapasów. Co oczywiście osłabiało przeciwnika i zapobiegało
możliwości ataku z jego strony. Nie znaczyło wszakże spokoju na zawsze,
ponieważ w naturze ludzkiej odwet ma od dawna swoje miejsce. Broń jaka służyła
do prowadzenia wojen tamtego okresu oczywiście nie była z braku technologii i
materiałów zbyt zaawansowana i sprowadzała się do użycia narzędzi codziennej
pracy.
Dalszy rozwój
społeczeństw agrarnych doprowadził do organizowania się w większe obszarowo i
liczebnie zbiorowiska. Częściowa przynajmniej specjalizacja oraz doskonalenie
uprawy i hodowli doprowadziły do powstania nadwyżek środków i czasu. Mimo to wojny
mogły się dobywać jedynie w czasie gdy nie trzeba było pracować w polu. Nie
możliwe też było prowadzenie działań w czasie zimy.
Walka na polu
bitwy była w zasadzie walką wręcz, twarzą w twarz i na długość miecza. Jeszcze
częściej na długość motyki czy siekiery.
Odległość między walczącymi „żołnierzami" od tamtej pory nigdy nie była
mniejsza, czyli inaczej stale rosła. Taką formę wojny, przetrwałą w różnych
częściach świata nieraz i do dzisiejszego dnia nazwali autorzy wojną
pierwszej fali.
3. Wojna drugiej fali.
Druga fala i
odpowiadając jej wojna nastąpiła wraz z początkiem rewolucji przemysłowej. Sama
rewolucja spowodowała dalekie zmiany w społeczeństwie. Oderwała ludzi od ziemi
i zaprowadziła do fabryk i miast, rozrastających się przez to do coraz
większych rozmiarów. Masowa produkcja dóbr wszelkiego rodzaju potaniła do tego
stopnia ich koszty, że stały się one powszechnie dostępne. Przyczyniło się to
między innymi do rozwoju demokracji nowożytnych. Każdy obywatel stawał się
częścią państwa, utożsamianego
dotychczas głównie jako jednoosobowej monarchii.
Masowa
produkcja objęła również narzędzia do zabijania, bo takie było przeznaczenie
ówczesnej broni. Przy czym im bardziej śmiercionośna była ta broń tym lepiej.
Pojawił się w tym czasie nowy kierunek -zabijanie na odległość. Siedzący w
okopach naprzeciwko siebie żołnierze często siebie dokładnie nie widzieli. Nie
stawało się najczęściej twarzą w twarz z wrogiem. Zastosowanie lotnictwa na polu walki, jeszcze bardziej
powiększyło tę odległość i wojna stała się bardziej „higieniczna".
Charakterystyczną
rzeczą stała się także masowe zabijanie. Doniesienia z frontu I wojny światowej
mówiły w tym czasie, że nic się nie dzieje, podczas gdy codziennie ginęło
tysiące żołnierzy. Człowiek w tym czasie był jedynie małym kółeczkiem w
ogromnej maszynie skonstruowanej tak, iż jego brak nie był dla niej istotnym
problemem.
Zwycięstwo w
takiej wojnie zapewniała siła przemysłu. Przemysł śmierci dotyczył z resztą nie
tylko działań na polu walki, ale i innych aspektów wojny. W sposób iście
przemysłowy naziści wymordowali sześć milionów Żydów. Wojna doprowadziła do
rzezi piętnastu milionów żołnierzy ze wszystkich krajów i prawie dwukrotnie
większej liczby ludności cywilnej. W 1945 roku jedne tylko nalot amerykański na
Tokio zniszczył ponad 267 tysiące budynków zabijając 84 tysiące ludzi. Ojciec
współczesnej strategii Karl von Clausewitz (1780-1831) uważał, że wojna jest
aktem przemocy posuniętym do najdalszych granic. Nazywał to wojną absolutną. Jego następcy posunęli się jeszcze dalej i wyprowadzili pojęcie wojny totalnej. Jej zadaniem było zniszczenie wszystkiego, bowiem nie sposób oddzielić celów militarnych od cywilnych w chwili, gdy walki nie toczyły się wyłącznie na linii frontu.
4. Początki trzeciej fali.
Swój początek
nowy rodzaj wojny bierze z nowego sposobu produkowania dóbr materialnych. W
sferze produkcji materialnej nastąpiła w ciągu ostatnich dziesięcioleci istotna
zmiana. Oto bowiem istotne dla gospodarki drugiej fali czynniki produkcji;
ziemia czyli surowce, praca i kapitał zostały uzupełnione a wielu przypadkach
zastąpione przez nowy czynnik. Jest nim wiedza, czynnik o niemożliwej do
oszacowania wartości. Jest też obdarzony nieporównywalnymi cechami.
O ile w epoce
industrializmu z ziemi, fabryki czy kapitału nie mógł korzystać więcej niż
jeden podmiot, to z zasobów wiedzy może korzystać każdy. Co więcej posiadana
wiedza w prosty sposób przyczynia się do jej rozszerzenia. Wielkie firmy
posiadające niesłychany kapitał czy wielkie hale produkcyjne, mogą się więc
okazać bezbronnymi w kontakcie z małymi, prężnymi firmami dysponującymi
nowoczesnymi technologiami i pracownikami potrafiącymi wykorzystać posiadaną
wiedzę.
Drugą,
militarną przyczyną doktryny trzeciej fali, są założenia wojny
powietrzno-lądowej, wykształcone na podstawie obserwacji współczesnych
konfliktów zbrojnych. Zasadniczą tezą tej doktryny jest ta, iż nie zwycięża w
wojnie ten kto dysponuje „na starcie" większą siłą (ilością czołgów, armat,
samolotów itp.), ale ten kto potrafi zakłócić działanie przeciwnika poza
podstawową strefą działań czyli
linią frontu. W ten sposób wojna nabiera nie tylko szerokości, ale i
głębokości. Wygrywa ten, kto potrafi skuteczniej działać na większą głębokość.
Jak zwykle
przejście od jednego sposobu prowadzenia wojny nie jest zjawiskiem
natychmiastowym. Przykładem na to może być konflikt w Zatoce Perskiej na
przełomie 1990 i 1991 roku. To tam występowały jednocześnie dwie formy wojny;
drugiej fali (masowe naloty przy użyciu „głupich bomb") i fali trzeciej -precyzyjne
ataki przy użyciu rakiet Tomahawk i bomb kierowanych laserem. Była to jednak wojna, która zmieniła osąd
wielu ludzi na temat przyszłego pola walki. To pojęcie i tak zdaje się tracić
sens w czasie gdy najistotniejszym zadaniem jest pozbawienie przeciwnika
łączności, możliwości przekazywania informacji w dół i w górę hierarchii
dowodzenia, zapobiec użycia odwodów oraz zsynchronizować własne działania na
lądzie w powietrzu i wodzie. Wszystko zaś przy unikaniu bezpośredniego kontaktu
z głównymi siłami nieprzyjaciela. Jak niepostrzeżenie zmienił się sposób wytwarzania dóbr, od produkcji masowej do
sterowanej potrzebami konsumenta i ściśle od niego zależnej produkcji
zintegrowanej z dystrybucją, gdzie więcej osób zajmuje się upłynnianiem towaru
niż jego produkcją. Tak niepostrzeżenie wyłoniła się koncepcja wojny trzeciej
fali.