Rodzice siedemnastoletniej Anki byli przerażeni i bezradni gdy ich córka została wyrzucona ze szkoły za narkotyki. Nigdy nie podejrzewali, że ten problem może jej dotyczyć - była zawsze taka rozsądna. Miewała swoje humory ale przypisywali to jej "trudnemu wiekowi" i myśleli, że z tego wyrośnie. "Byli zupełnie normalną rodziną, więc skąd nagle narkotyki?".
Adam brał przez dwa lata zanim sprawa wyszła na jaw - narobił długów, których nie był w stanie sam spłacić. Rodzice zorientowali się, ze podbiera im pieniądze, na jaw wyszły kradzieże w sklepie.
Łukasz zaczynał jak większość jego kolegów z liceum - z ciekawości, aby przeżyć coś naprawdę odlotowego. Brał głównie na imprezach i dyskotekach, żeby się wyżyć - tańczyć przez całą noc i nie czuć zmęczenia. Nie sądził, że tak szybko będzie potrzebować pomocy lekarza i rodziców, żeby się jakoś pozbierać gdy zabrakło "prochów".
Są to typowe historie nastolatków uzależnionych od narkotyków. W ich przypadku eksperymenty z narkotykami skończyły się w ośrodku odwykowym dla narkomanów.
Na początku tej samej drogi znajduje się wielu młodych ludzi - przeważnie 14 - 16 latków. Próbują oni narkotyków chcąc sprawdzić "jak to działa?", doznać niezwykłych wrażeń, poczuć wspólnotę z innymi "wtajemniczonymi". W taki sposób mogą zaspokajać swoje najsilniejsze potrzeby (np. potrzebę przynależności do grupy czy potrzebę przeżywania silnych wrażeń i emocji). Atrakcyjność narkotyków jest na tyle duża, że może nieraz pokonywać bariery strachu czy norm wyniesionych z domu rodzinnego.
W dodatku początkowo, przez krótki czas, młody człowiek raczej nie ponosi żadnych negatywnych konsekwencji brania (nie raz nawet, dostanie na początek narkotyk za darmo). Wydaje mu się, że tak będzie zawsze i beztrosko sięga po kolejne dawki. Jednocześnie stara się ukryć swoje branie a gdy sprawa się wyda - próbuje rzecz bagatelizować, pomniejszać jej znaczenie, odwrócić od niej uwagę, po to aby móc dalej brać. Jest to oczywiście prosta droga do narkomanii i im dalej się nią zajdzie tym trudniej się z niej zejść.
Rodzice nieraz mają trudność w dostrzeżeniu niepokojących sygnałów i bardzo póżno orientują się, że coś jest nie tak (a czas gra w tym przypadku znaczącą rolę).
Często przeceniają samodzielność i odpowiedzialność dziecka pozostawiając mu pełna swobodę, nie wnikając co robi poza domem i z kim się spotyka.
Niejednokrotnie też wszelkie pojawiające się trudności składają na karb trudnego wieku.